Ostatnio w swoim ulubionym sklepie, kupiłam sukienkę. Długą do samej ziemi, z wzorzystego, dosyć cienkiego i lejącego materiału. W domu otrzeźwiałam i zadałam sobie pytanie: Po co mi ona?
Mąż mówi:
A może... niby spodnie sobie uszyjesz??
Wiecie co, czasami się zastanawiam po co ja się męczę, kombinuję, wymyślam przecież jemu to z taką łatwością przychodzi.
Niestety sukienka była dosyć mała więc nie mogłam równo dopasować do siebie wzoru.
Nie są to w 100% legginsy ponieważ uszyłam nieco luźniejsze.
Tak to jest jak pomysł wpadnie nagle i chce się go szybko zrealizować. Na etapie końcowym szycia legginsów przypomniałam sobie że można by zrobić zdjęcie sukienki, hmm której już prawie nie ma :(
Tak więc, pokazuję tyle co z niej zostało, mam nadzieję że sobie wyobrazicie jak wyglądała przed :)
Wykrój: Burda Klasyka 2/2013 model 0009
Materiał: sukienka z sh za 1zł
Brak komentarzy