Farbowanie śniegiem i przeróbka spódnicy podstawowej

Dlaczego tak bardzo nie lubię zimy? Dlatego że auta trzeba odśnieżać, szyby skrobać, nosić długie kozaki aby nie utopić się we własnych butach, nosić szaliki, czapki, grube rękawiczki, ubierać się warstwowo, trzeba uważać aby się nie wykopyrtnąć i nie połamać...  i jak tu lubić zimę?? No jak? Choć muszę przyznać że w tym roku jakby nawet trochę mniej jej nie lubię, po pierwsze nie było u nas takich wielkich mrozów a po drugie śnieg przez długi czas był wyjątkowo ładny i czysty. A jak już napada mamy go pod dostatkiem więc możemy farbować do woli. Nie trzeba nic zamrażać, kupować, po prostu wychodzimy z domu nabieramy śniegu i farbujemy :) Jedynie mogą się sąsiedzi dziwnie patrzeć dlaczego z samochodu zbieramy śnieg, wkładamy go do miski i idziemy z nim do domu ale czego się nie robi dla farbowania, prawda :)










Najpierw zbieramy śnieg.

Na konstrukcji z siatką / rusztem i miską układamy farbowaną rzecz (u mnie spódnica). Sucha lub mokra dowolnie. U mnie jest mokra bo musiałam ją wyprać aby zszedł mazak, takie cudo krawieckie kupiłam co to dopiero po solidnym praniu i szorowaniu schodzi ale pisać pisze dobrze po każdej tkaninie :)

Na spódnicę nakładamy śnieg. Ile chcemy, dużo (kolory będą mniej intensywne, bardziej rozwodnione) mało (kolory będą intensywniejsze).

Wybieramy kolory. U mnie wyjątkowo cztery, a co :)

I posypujemy barwnikami, tutaj również dowolność, kilka barwników albo jeden, sypiemy regularnie albo z fantazją:)

I czekamy. Najlepiej jest zostawić na noc i iść spać bo niestety ale w ciągu dnia czeka Was ciągłe wchodzenie do łazienki i sprawdzanie czy już?


Oczywiście podczas płukania dolewamy octu dla utrwalenia koloru.

GOTOWE

Spódniczkę do farbowania uszyłam z wykroju podstawowego (część 1 klik i część 2 klik) przerobionego przeze mnie.

Spódnica podstawowa - przód

 Odcinamy dolną część.


 Na dolnej części rysujemy linie. 

Wszystkie nacinamy, jednak nie do końca. U góry zostawiamy doczepione pare mm.
 Rozsuwamy każdą część.
 Gotowe. Tak wygląda połowa przodu.

To samo robimy z tyłem. 
Wykrój warto sobie zostawić, a nuż może przydać się ponownie :)


2 komentarze