Akademia pana Kleksa

W grupie Szyjemy na fb Beata Pozorska zaproponowała: "zrób jeszcze plamy jak z atramentu, kleksy ..." - Beata, mówisz masz :)









Kleksy robiłam za pomocą szklanej pipety z gumową końcówką. 

Do farbowania posłużyła mi niedawno uszyta bluzka z wykroju z Papavero. Pozbyłam się tylko kieszonki oraz zostawiłam surowe wykończenie. Jest to zarazem pierwsza moja oversizowa rzecz do których musiałam się długo przekonywać.
Aby farba nie przenikała na drugą stronę najlepiej farbować osobno przód i tył.



Barwnik: żółty, granatowy, wiśniowy
Materiał: biała t-shirtówka. 

Potrzebne rzeczy:
- barwnik
- farbowana rzecz 
- małe pojemniczki z których pipetą będziemy pobierały rozpuszczony barwnik
- wrzątek do rozpuszczenia barwnika
- coś na czym będzie można rozłożyć farbowaną rzecz. Nareszcie znalazłam idealne rozwiązanie. Potrzebujemy jedynie dużego, sztywnego kartonu, folii lub worków foliowych i taśmy klejącej a dzięki temu powstanie idealny "stół" na wannę. Oj teraz to będzie łatwizna i CZYSTA przyjemność :)


Aby jak najlepiej wyszły kleksy, farbowana rzecz musi być sucha.
Układamy bluzkę na naszym stoliku. 

Barwnik rozpuszczamy w małej ilości wody dzięki czemu kleksy będą intensywne.

Nabieramy barwnik

i robimy kleksy



Ma znaczenie odległość, siła, kąt pod jakim skierujemy pipetę oraz ile nabierzemy do niej barwnika:
- pipeta skierowana pod kątem


- pipeta prostopadle

- pipeta prostopadle, blisko farbowanej rzeczy 

- pipeta prostopadle, daleko od farbowanej rzeczy

- pipeta mocno napełniona

- pipeta słabo napełniona


Po wszystkim nasz nowy zafoliowany "stół" wystarczy przetrzeć papierowym ręcznikiem i jest gotowy do kolejnego farbowania.

Z efektu końcowego nie jestem do końca zadowolona, może przesadziłam z ilością kolorów? Jednak zabawa była przednia.


Inne zabawy z farbowaniem: klik 

Brak komentarzy