Torebkę uszyłam z fartucha kuchennego (kupionego wiadomo gdzie i wiadomo za ile). Jak wiecie dobre fartuchy mają to do siebie że są zrobionego z dobrego materiału, ten taki był, od razu wiedziałam, że będzie dawcą :) W dodatku był biały więc podwójne szczęście bo będę mogła go zafarbować :)
Zafarbowałam resztkami które ściekły mi do miski przy okazji farbowania lodem. Połączenie bordowego i morelowego dało pastelowy róż.
Torebka mega prosta w szyciu, w środku podszewka i usztywnienie, dwie kieszonki, pasek odczepiany (zapożyczony od starego pokrowca na aparat).
Obraz narysowałam za pomocą pasteli do tkanin.
Rysuje się nimi średnio dobrze, wiadomo pędzel z farbką to to nie jest. Końcówki są grube, szybko ścieralne, na pewno nie do detali. Ciężkie manewrowanie przy krawędziach aby nie złączyć ze sobą kolorów.
Po narysowaniu przykładamy czystą kartkę i przeprasowujemy utrwalając rysunek.
GOTOWE
Zdjęcia w plenerze: Dawid Kacmajor
Brak komentarzy