Miała być, no to jest :) Bluzę uszyłam z dzianiny dresowej drapanej, grubszej niż poprzednia (klik) 300g/m2. Rozmiar S udało mi się zmieścić w jednym metrze. Przy większym rozmiarze cena materiału zbliża się do ceny gotowej bluzy z sieciówki. Jednak jakość materiału i jego grubość przemawiają na korzyść samodzielnego szycia. Jest w niej bardzo ciepło więc przyda się na zimne dni. Ubolewam, że dresówka miała już kolor, następnym razem skuszę się na białą i sama zafarbuję :)
Tradycyjnie spodnie powstały z grubej zasłony. Oczywiście nie byłabym sobą gdybym nie zafarbowała. Na opakowaniu barwnika widniał kolor ciemna zieleń, wyszedł jak zwykle inny dobrze że chociaż zielony :) Wykrój Burda 4/2014 model 129 (klik).
W tej wersji mocniej zwęziłam nogawki oraz dodałam szlufki. Choć spodnie które szyję mężowi są tak dopasowane że paska nie nosi ale jakby chciał zacząć to może :) Ze szlufkami wcale nie było tak różowo, Silverka nie dała im rady a na starym Łuczniku połamałam dwie igły ale w końcu szlufki przyszyłam.
Jak się uczepię jakiegoś materiału to nie ma zmiłuj :) Ale co ja poradzę że ta zasłona jest dosłownie hipnotyzująca i sama się prosi aby ją całą zużyć. Spódniczka powstała z tej samej zasłony co spodnie (klik), suknia (klik), spódniczka (klik) i spódniczka (klik). Szyje się ją bardzo fajnie a farbuje jeszcze lepiej :)
Nadejszła wiekopomna chwila, uszyłam coś z dresówki i w dodatku szarej :) Kupiona została jakiś rok temu i przeleżała modę i nie modę. Następna będzie musztardowa i z dużo grubszej dresówki w końcu lato już za nami :(
Bluzę uszyłam z dzianiny dresowej, cienkiej, pętelkowej 250g/m2. 90% bawełna + 10% poliester
Kolor jasny szary melanż. Pozdrawiam wszystkich żyjących w pośpiechu, może kiedyś uda się zwolnić.